Ach, lata 90-te... Czas, kiedy pełnometrażowe filmy animowane nie miały swojej kategorii na Oskarach, ale za to wymiatały w kategoriach muzycznych. Okres, dzisiaj nazywany Disney Renaissance, pozostawił po sobie filmy, które nie można nazwać inaczej, niż klasyką kina. Chcecie poznać szwedzkie wersje disneyowskich hitów?
1994 - Król Lew - Lejonkungen
"Bambi in Africa meets Hamlet", czyli największy sukces animacji tradycyjnej ever. Animatorzy Disneya woleli pracować przy Pocahontas (tworzony w tym samym czasie), więc przy Królu Lwie skupiony był ich "drugi sort". Podobno grzywa Simby jest inspirowana włosami Jona Bon Jovi (coś w tym jest :)).
1995 - Pocahontas
Premiera filmu odbyła się w nowojorskim Central Parku i przyciągnęła ok. 100.000 ludzi. Przygotowania do produkcji objęły konsultacje z szamanem. W polskiej wersji tę piosenkę śpiewała Edyta Górniak.1996 - Dzwonnik z Notre Dame - Ringaren i Notre Dame
No nie powiem, jak sięgnęłam po powieść Victora Hugo, trochę się zdziwiłam. ;) A na tej piosence ryczałam w kinie.1998 - Mulan
Film, oparty na chińskiej legendzie, znany jest z wywindowania kariery Christiny Aguilery, która zabłysła tą właśnie piosenką. Dobre do stawiania pierwszych kroków w śpiewaniu po szwedzku, bo wolne :).Fox podejmuje wyzwanie: Anastasia (1997)
Aby oddać sprawiedliwość faktom, lata 90-te to nie tylko filmy ze studia Walta Disneya. W 1997 roku 20th Century Fox wyprodukowała swoją pierwszą animację. Nie jest to pierwsza filmowa historia o cierpiącej na amnezję Anyi. Niektórzy mogą ją kojarzyć z filmu z Ingrid Bergman i Yulem Brynnerem o tym samym tytule.Który film i która piosenka podobają wam się najbardziej?
To ci się spodoba:
Dawajcie pulpety!, czyli szwedzkie piosenki dla dzieci
Shiva182Kattis - kanał YouTube
anima07swe - kanał YouTube
zdjęcie: Rene Mensen via photopin cc. Info za IMDB.
Ubiegłaś mnie z tym postem - też miałam wkrótce zamiar pisać o bajkach Disney'a jako fajnym sposobie na uczenie się języka (i nie tylko)!
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam piosenkę z Pocahontas dużo bardziej w wersji szwedzkiej niż polskiej. Dużo radości miałam też z "Pięknej i Bestii" ("Skönheten och Odjuret" - bardzo podoba mi się w ogóle słowo 'odjur')
Pisz, pisz. Chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuń