20 kwietnia 2013

Czytam wiadomości po szwedzku. Część 2: Google Translate

 

Tydzień temu przekonywałam, że nawet z małą znajomością szwedzkiego można czytać wiadomości w tym języku. Dziś dokładniej opiszę jak korzystam ze strony 8Sidor.se.


 

Krok 1

Wybieram interesujący mnie artykuł. Pierwsze co czytam to oczywiście tytuł. Nie zapominajmy o zdjęciach! One też niosą ze sobą informacje. Moim drugim krokiem jest przeczytanie podpisu pod zdjęciem, często będącego streszczeniem artykułu. Oto przykład:

przykładowy artykuł z 8 Sidor

Artykuł pochodzi z działu intrikes (ha! wyższy stopień wtajemniczenia!). Experter - eksperci, att äta - jeść, varnar - domyślam się, że może chodzić o czasownik "ostrzegać" (EN: to warn). Eksperci ostrzegają przed jedzeniem... W tym momencie kończy się moja znajomość szwedzkiego. Na szczęście jest zdjęcie.


Krok 2

Czytam artykuł starając się zrozumieć jak najwięcej. Dużo można się domyślić dzięki podobieństwu języka szwedzkiego i angielskiego. Uważać trzeba na odmianę słów (rzeczowniki określone i nieokreślone). Trudnością jest też występowanie czasów przeszłych.


Krok 3

Kopiuję tekst artykułu i wklejam go do Google Translate. Tutaj przykład na podstawie artykułu o Margaret Thatcher:



Jak widać powyżej, GT zwykle otwiera się w konfiguracji angielski >> polski. Po kliknięciu w "wykryj język" tekst po lewej powinien zostać oznaczony jako "szwedzki". Można też skorzystać z pola języków nad tekstem ("z języka... na język...").


Krok 4

Osobiście wolę pracować na parze językowej szwedzki >> angielski. Po pierwsze, GT lepiej wychodzi tłumaczenie, a po drugie łatwiej zapamiętać mi tłumaczenie na angielski niż na polski. Skoro już ustawiliśmy sobie GT jak nam pasuje, możemy zacząć czytać / tłumaczyć. Tutaj objawia się wielki plus GT. Tekst na który najedziemy myszką podświetla się na żółto zarówno po stronie tłumaczenia jak i tekstu oryginalnego. Bardzo ułatwia to śledzenie artykułu, zwłaszcza że szyk zdania w szwedzkim potrafi zaskoczyć. Czytam tekst po lewej, a więc oryginał, a w razie problemów zerkam na prawo.


 

Bonus 1

Jak wygląda tłumaczenie w wykonaniu GT każdy wie. Do perfekcji jeszcze daleko. Twórcy GT o tym wiedzą, dlatego wszyscy niezadowoleni z jakości tłumaczenia (albo po prostu nie mogący ni w ząb zrozumieć o co chodzi) mają możliwość je poprawić. Wystarczy kliknąć na niepoprawne słowo i wybrać dla niego alternatywę (lub zaproponować całkiem nowe tłumaczenie).



Bonus 2

Możliwość zapisywania wybranych słów lub zdań w słowniku. Wystarczy kliknąć na gwiazdkę pod tekstem.


Tak wygląda słownik po otworzeniu.

 

 Bonus 3

Jak może już zauważyliście, GT oferuje możliwość odczytania tekstu na głos (ikonka głośniczka). Robo-głosem, ale zawsze to coś.



Koniec posta. Jak wam się podoba ta metoda? Może macie własne pomysły na to jak wykorzystać Google Translate w nauce?


To też ci się spodoba: Czytam wiadomości po szwedzku (8 Sidor)

2 komentarze:

  1. Również korzystam. Czasem próbuję wpisywać słowa ze słuchu i sprawdzać czy ta pisownia ma sens. Osobiście nie przepadam za szwedzką robo-lektorką :) Moim hitem jest wersja koreańska! Oprócz zapisu w alfabecie koreańskim pod spodem pojawia się zapis fonetyczny (dla leniuszków :)) i choć nie zawsze warto mu do końca ufać to daje jakiś przybliżony pogląd. A pani lektorka ma bardzo zachęcający głos, prawie jak nie robot. W ogóle polecam naukę koreańskiego jako gimnastykę szarych komórek :) podstawy są o wiele prostsze niż się wydaje.
    한국어는 간단합니다 ! ^___^

    OdpowiedzUsuń
  2. Korzystałam identycznie - bardzo dobry sposób, ale też okropnie uzależnia.. ;)

    OdpowiedzUsuń